Chociaż z ochroną przyrody od blisko trzydziestu lat jestem związany zawodowo, to w wolnym czasie niezwykle cenię sobie przyrodnicze wypady. Z lornetką, w rodzinnym gronie, obcowanie z przyrodą ma dla mnie zupełnie inny wymiar. Chciałbym tutaj podzielić się z Wami kilkoma przeżyciami związanymi z naszą rodzimą przyrodą.
Zachód słońca w Ujściu Warty
Stada ptaków podrywają się w jednym momencie. Dopiero teraz możemy dostrzec prawdziwą liczbę ptaków, których jest kilkanaście tysięcy. W chaosie gatunki przestają mieć znaczenie. Gęsi i kaczki w panice wpadają na siebie, widzę jak rude ciało świstuna wyprzedza mniej zwrotną gęgawę. Ptaki kierują się instynktem przetrwania, bowiem na horyzoncie pojawił się bielik. Masywna sylwetka drapieżnika mknie coraz szybciej w kierunku spanikowanych ptaków. W pewnym momencie ginie w tłumie gęsich ciał. Potencjalne ofiary maksymalnie wytężają mięśnie, żeby uciec przed bezlitosnymi prawami natury. Bielik wybiera sobie cel i naciera na jedną z czernic. Jego szpony przecinają jednak powietrze i siłą bezwładności ląduje na trawiastej wyspepce.
Podobne spektakle obserwowałem wiele razy. Klucze żurawi, przelatujące nad nami w setkach, samce kaczek prześcigające się w pięknie upierzenia godowyego i długonogie siewki w majowym słońcu.
Ujście Warty odwiedzam co roku, zaś popularna “Betonka” pośrodku rozlewisk jest jednym z moich ukochanych miejsc.
Gęsi w Kiszkowie
Doświadczyć niezwykłej mocy przyrody możemy nie tylko na dzikich krańcach naszego kraju, ale również w okolicy Poznania. Stawy rybne w Kiszkowie, oddalone zaledwie 30 kilometrów od Poznania, to ważne miejsce odpoczynku dla przelotnych ptaków. Spośród wszystkich zwierząt, które tam się zatrzymują największy zachwyt budzą we mnie gęsi, które można obserwować w marcu i październiku.
Niebo jest niemalże czarne od ptasich ciał. Większość gęsi leci w uporządkowanych kluczach z jednym przewodnikiem na przedzie. Gdakanie zagłusza wszystkie inne odgłosy, nawet warkot samochodów z pobliskiej drogi. Dostrzegam trzy gatunki gęsi. Gęgawę, naszą jedyną rodzimą gęś, rozpoznaję dzięki różowemu dziobowi i jasnobrązowemu upierzeniu. Oprócz gęgaw widzę również syberyjskie gęsi – białoczelną i zbożową. Czarne pasy na jasnym brzuchu pozwalają rozpoznać białoczółki. Na polu siedzą tysiące ptaków, wyjadających ziarno. Ptaki nie przejmują się porannym, jesiennym przymrozkiem. Obserwuję białe narośle na czołach gęsi białoczelnych. Ptaki przyleciały z północnej Rosji gdzie odbywają lęgi. W Kiszkowie odpoczywają po długiej podróży. Fascynującym jest móc oglądać ciała zdolne przelecieć w czasie migracji tysięce kilometrów.
Wiosna nad biebrzańskimi bagnami
Słońce jeszcze nie wyjrzało zza horyzontu choć wokół było już zupełnie jasno. Był to ten moment poranka, kiedy krople rosy nadal utrzymywały się na łodyżkach tasznika i krwawnika, zaś w powietrzu unosiła się jeszcze delikatna mgiełka. Wszystko to miało zaraz zniknąć, zaś wyblakłe kształty wokół nas miały nabrać kolorów wraz z pierwszymi promykami światła.
Do naszych uszu, z różnych stron dochodziły do przedziwne dźwięki. Metaliczne trzeszczenie, przypominające beczenie owiec albo odgłos owada. Znajdowaliśmy się pośród tokowiska kszyków. Są to małe siewki o niepozornym ubarwieniu, jednak posiadające niezwykła cechę wyróżniającą je spośród ptaków, które dotąd widziałem – lot tokowy. Małe krępe ptaki niczym zwrotne myśliwce latały nad nami i ukazywały swoje niezwykłe przedstawienie. Czarne punkty leciały prosto na niebie, po czym podrywały się do góry, żeby zaraz potem ostro zanurkować w dół. W momencie pikowania rozkładały ogony, pozwalając sztywnym sterówkom wibrować w powietrzu. Pośród mokrej, porannej trawy przechadzały się dumne rycyki. Ptaki te zachwycają swoją piękną rdzawą szyją, w odróżnieniu od kszyków, które mają ubogie, bardzo maskujące ubarwienie. Ewolucja u obu gatunków wykształciła oryginalne sposoby walki o samiczki. Kszyki prześcigają się w tym, który lot tokowy będzie bardziej zmysłowy, zaś rycyki chwalą się swoim pięknym, rdzawym upierzeniem.